http://www.test.rowery650b.eu/images/stories/news/Rowery/ROMET%202014/Romet%20Rambler%20FS.jpg

Kto obserwuje sytuację na krajowym poletku sportowych jednośladów, ten stosunkowo śmiało może wysnuć karkołomną tezę, że do tej pory zdominowały go właściwie dwie marki: Kross i Mbike. Aspiracje do "wielkiego świata" obudziły się także w feniksie powstałym z popiołów - legendarnym Romecie, który ostro zabrał się do pracy u progu nowego sezonu 2014.

MIchał Śmieszek

Od razu się usprawiedliwię - nie mam zamiaru ujmować innym polskim markom, które z roku na rok radzą sobie co raz lepiej, a niejednokrotnie są bardziej rozpoznawane na świecie niż dwie wyżej wymienione, vide NS Bikes. Niemniej jeśli chodzi o szeroko rozumianą popularność, medialność i koniec końców wynik sprzedażowy, to będę skłaniał się ku myśli przewodniej z pierwszego akapitu. A miało być o Romecie...

No to będzie, bo tym razem naprawdę warto rzucić okiem na to co się dzieje w firmie, którą przez lata była synonimem kolarstwa w Polsce i dzięki której produktom wiele osób poznało smak przygody na dwóch kółkach. Dość, żeby przypomnieć, iż w szczytowej formie, Zjednoczone Zakłady Rowerowe wypuszczały ponad milion rowerów rocznie. To jest dopiero skala! I wydawać by się mogło, że tak już będzie wiecznie, lecz niestety życie napisało zupełnie odwrotny scenariusz. Romet to niestety jeden z wielu niechlubnych przykładów nieudanej prywatyzacji i niedostosowania się do wymagań nowego polskiego klienta, co skończyło się dla firmy tragicznie, gdy w 2005 firma "Romet" S.A. z siedzibą w Bydgoszczy została wykreślona z KRS. Czy naprawdę tak miała zakończyć się ta historia. Nie! Umarł król niech żyje król.

Rok później ARKUS & ROMET GROUP Sp. z o.o. przejęła prawa do kultowego znaku towarowego i nastąpiła powolna reaktywacja marki, z tą różnicą, że do pracy zatrudniono osoby mające pojęcie o realiach rynku rowerowego, trendach i technologiach. ROMET odżył a najlepszym dowodem były zeszłoroczne targi w Kielcach, podczas których byliśmy świadkami narodzin aluminiowych 29erów oraz prototypowych konstrukcji szosówek. Nie będę ukrywał, że z jednej strony patrzyłem na to z przymrużeniem oka, powątpiewaniem (wyjątkowo ciężko było wydobyć jakiekolwiek informacje od przedstawicieli firmy), z drugiej jednak strony człowiek w duchu cieszył się, że słynny biało-czerwony pegaz znowu wzbija się do lotu. I co najwyżej łezka zakręciła się, wiedząc, że wszystkie rowery opuszczają nie bydgoską fabrykę, lecz azjatycką, oraz że w kolekcji nie ma już miedzianej stalówki 29, która zdobyła nasze serca w 2009 roku. Takie czasy....Zostawmy już przeszłość, gdyż podczas targów Eurobike 2013 Romet pokazał, że 2014 będzie być może rokiem przełomowym w nowej historii marki.

W osiągnięciu celu ma pomóc przede wszystkim mocno poszerzona kolekcja rowerów MTB z naciskiem na średni i duży rozmiar koła, której trzonem będzie linia "wyczynowo-sportowa" składająca się z modeli na ramach z włókna węglowego, cieniowanego aluminium i z pełnym zawieszeniem. Jeśli ktoś wątpi, to niech liczby wam pomogą. W sumie cała linia MTB obejmuje aż 40 modeli w porównaniu do zaledwie 15 z roku ubiegłego.

Romet Rambler FS

Nas najbardziej interesują większe kiszki, czyli kolekcja R-Line (zapewne "Race-line"), składająca się z sześciu sztuk Rambler 29 R-Line. Tu podstawą będzie solidna, podwójnie cieniowana, aluminiowa rama oraz osprzęt z "wyższej półki". Dla mniej wymagających klientów będą dostępne cztery skromniejsze Rambler'y 29.

Wisienką na wielkokołowym torcie będą....uwaga: w pełni zawieszony, alumenowy Rambler FS 29 oraz całkiem sztywny, lecz karbonowy i tajemniczy Monsun!

Ten pierwszy jest typowym, nowoczesnym czterozawiasem do maratonów ze skokiem 100mm, który pozwoli w efektywny sposób pokonać trudne szlaki polskich gór. Projekt nie jest innowacyjny, co nie znaczy, że słaby. Wręcz przeciwne. Panowie z Rometa zamówili ramę na miarę czasów, tj wyposażaną w praktyczne nowinki technologiczne: poszerzaną główkę 1.5", przednią przerzutkę direct mount, oraz sztywną oś tylnego i przedniego koła - element, który powinien być standardem w tej kategorii 29erów. To cieszy. Nowoczesna linia wzornicza wespół z tymi miłymi dodatkami każe wierzyć, że Rambler FS może być wyjątkowo udaną konstrukcją. Oby tylko zawieszenie było wystarczająco odporne na nasz klimat i pomysły użytkowników.

Romet Rambler FS29

Patrząc na fotki, łatwo rozpoznać sugerowany osprzęt. Amortyzacją zajmie się duet Rock Shox Reba/Monarch. Przerzucaniem z prawa na lewo Japończycy reprezentowani przez korby SLX, przerzutki przednią SLX i tylną XT, oraz manetki rapid fire plus...- strzelam, że też SLX. Hamulce Shimano to z dużym prawdopodobieństwiem Deore. Podstawą kół są obręcze Rodi Excalibur XC 29 - szerokie na 19mm i ważące ciut ponad 500g. Piasty są na razie nieodgadnione w przeciwieństwie do opon - tu Schwalbe Rocket Ron. Producentem komponentów, czyli kierownicy, mostka, sztycy jest włoski ITM. Pan od marketingu zapewnia, że oprócz ładnego wyglądu Rambler miło zaskoczy ceną końcową.

Drugą nowością w klasie high-end jest Monsun 29 HTCX. To rasowy sztywnoogonowiec, którego szkieletem jest karbonowa rama. Tu także trudno przyczepić się do czegokolwiek, gdyż marketingowyc z grafikami wybrali nowoczesny, charakteryzyjący się sportową linią, oraz typowymi, obowiązkowymi elementami: taperowaną główką, mocowaniem hamulca PM wewnątrz tylnego trójką, suportem press-fit, wewnętrznym prowadzeniem pancerzy i linek, Dopełnieniem jest deszczowa grafika. Czasem słońce czasem deszcz, chciałoby się zaśpiewać. Kto obawia się o jakość węglowych rurek, niech wie, że te tzw "otwarte", masowe formatki nie stanowią zagrożenia dla zdrowia i nie psują się częściej, niż bardziej markowe produkty.

Romet Monsun 29

Wersja ekspozycyjna została wyposażona przyzwoicie. Z przodu bujamy się na bardzo dobrym sztućcu SR Suntour Epicon X1 na sztywną oś QR15. O ile linia Rambler zdominowana jest przez Japończyków, to Monsun "padł ofiarą" amerykańskiego koncernu SRAM. Napęd to miks komponentów X9 i X7. Kierownicę, mostek i sztycę wyprodukował ponownie ITM, zaś relatywnie lekkie koła dostarczył Pan Rodi.

Równie interesująco zapowiada się debiut Rometu w klasie 650B. Tu również czeka na klienta więcej niż jeden model. Na rozgrzewkę będą dostępne "sztywniaki, fulle i karbony". Najciekawiej prezentuje się tymczasem ten ostatni, o dumnej nazwie "Spear". Karbonowa rama wygląda nie mniej okazale niż Monsun, a niemal na 100% reprezentuje wyższą półkę jeśli chodzi o projekt oraz użyte komponenty, których podstawą będzie Shimano SLX/XT/XTR

Romet 650B

Na razie Romet trzyma w tajemnicy geometrię flagowych modeli, ale targi w Kielcach już za parę dni otworzą swoje podwoje, także z pewnoscią spodziewajcie się aktualizacji tego niusa. Krótko podsumowując Romet otrzymuje od nas równie duży kredyt zaufania co inne polskie marki, być może nawet większy niż powinien, lecz akurat tym razem Pegaz zasłużył na niego śmiałą decyzją zmierzenia się z klasą wyższą rowerów. atrakcyjna stylistyka, dobre wyposażenie już jest - teraz potrzebne są konkrety - wysoka jakość i konkurencyjne ceny.