BIKEMARATON_Zawoja_2_003

W bieżącym roku na mapie edycji Bikemaratonu pojawiła się po kilkuletniej przerwie Zawoja. Oczekiwania i komentarze po „utracie” Ustronia i „powrocie” Zawoi były różne. Ten maraton zawsze kojarzył się z dość wysokim stopniem trudności i wywoływał wiele emocji u startujących. Zwłaszcza z powodu błotnistych tras. Podobnie chyba było w tym roku i niewiadoma jaka będzie trasa i skala trudności pozostawała do końca, także ze względu na zmienną aurę i deszczowo-burzowy tydzień.

Ryszard Biniek

 

Sama Zawoja urokliwie położona najdłuższa wieś w Polsce u podnóża Babiej Góry powitała startujących słońcem, choć poprzedniego wieczora przeszła burza i padał deszcz. Prawdopodobnie z powyższych powodów na starcie stanęło „tylko” ok 800 zawodników.

BIKEMARATON_Zawoja_2_003

Trasa dystansu Mini była technicznie stosunkowo łatwa. Za dużo jednak było asfaltowych podjazdów i szybkich zjazdów, a za mało szutrów, leśnych duktów i singli. Zbyt duża dominacja utwardzonej trasy oraz małe wymagania techniczne rozmijały się z oczekiwaniami wielu startujących. Na kilku kamienistych z mieszanką gliniastego błota sztywnych podjazdach tworzyły się długie korki podchodzących, co nie sprzyjało płynności jazdy wielu zawodników. 

BIKEMARATON_Zawoja_2_014BIKEMARATON_Zawoja_2_009

Dla mnie praktycznie ten wyścig był bez historii. Asfaltowym sztywnym podjazdem pod górę, dwa lub trzy zakorkowane podejścia po mieszance kamieni i błota oraz długi szybki utwardzony zjazd do mety z krótką singlową ścieżką przed stadionem.

Tak w skrócie i bez emocji można skwitować trasę. Słynne zawojskie błotko dało się trochę we znaki, ale długodystansowcom z Mega i Giga. Moje oczekiwania były zdecydowanie większe. Za to oznakowanie trasy i organizacja zawodów jak to ostatnio bywa w BM bardzo dobre.

Osiągnięty rezultat mieści się w zakresie moich możliwości, czyli 9 miejsce w kategorii M6. Nie ukrywam, że lepiej się czuję i jadę po nieutwardzonych drogach i ścieżkach, co jak na rowerowe zawody górskie przystało, być powinno.

Osłodą tego niedosytu była piękna słoneczna pogoda, no i oczywiście gościnność i krajobrazy Zawoi. Zaś na pocieszenie ducha i ciała postanowiłem następnego dnia wdrapać się na Babią Górę (1725m n.p.m.). Ta wycieczka z nawiązką zrekompensowała mi wszystko, pięknem przyrody, urokiem Babiej Góry i okolic…

Mając nadzieję, że przyszłoroczne trasy w Zawoi będą jednak zmienione więc polecam ten śliczny zakątek naszego kraju pod każdym względem…