http://www.test.rowery650b.eu/images/stories/Sprzet/Testy/Accent%20Stingray/stingray_biale.jpg

Narząd wzroku, to niezwykle delikatne urządzenie i warto o nie dbać. Kolarze jak mało kto wiedzą (lub powinni) o tym najlepiej. Słońce, wiatr, małe obiekty latające, gałęzie - wszystkie te i inne okoliczności przyrody uprzykrzają życie tym, którzy ich nie stosują. Dobór właściwego modelu, to jak wielkie koło fortuny, lecz tym razem, to nie Magda Masny zakręci kołem.

Michał Śmieszek

Niewątpliwie okulary sportowe są dziś nieodłącznym elementem wyposażenia rowerzysty, który bez nich jest jak "dziecko we mgle". To oczywiście mocna przesada, niemniej okulary są nie tylko gadżetem, w którym wygląda się bardziej "pro", lecz częścią ubioru odpowiadającą bezpośrednio za ochronę naszych oczu. W tej chwili niemal wszystkie firmy pragnące zdobyć kolarskie zaufanie stosują coraz bardziej zaawansowane technologie i materiały. Mowa tu nie tylko o wspomnianej pierwszej lidze, lecz także o "średniakach", a nawet tych teoretycznie klasy niskiej dostępnych np jako specjalna "rowerowa oferta" w licznych krajowych dyskontach.

O okularach dla sportowców napisano już milion pięćset sto dziewięćset poradników. Nie zamierzam powielać ich tutaj - Internet aż kipi od dobrych rad, natomiast pewne informacje na pewno okażą się przydatne przy doborze konkretnej opcji soczewkowej, ponieważ obecnie większość modeli, w tym również tu testowany posiada wymienne "szkła". Nawet ja do pewnego momentu wymieniałem kolorowe filtry stosując zasadę "Lustereczko powiedz przecie, w których mi najlepiej". Teraz jestem mądrzejszy, dlatego drogi kolarzu staraj się w miarę możliwości, aby w ciągu dnia, w pełnym słońcu, nie używać soczewek o następujących kolorach:

  • fioletowy – sprawia, że kolory na dalszym planie nie są widoczne. Fioletowych soczewek używają myśliwi, ponieważ uwydatniają kolor obiektów na zielonym tle;

  • czerwony – nadaje się jedynie na wieczorne i poranne spacery, kiedy światło jest delikatne. Czerwonych soczewek używają wędkarze;

  • żółty, pomarańczowy – poprawiają kontrast widzenia dopiero po zmroku. Soczewek o takim kolorze używają kierowcy do nocnej jazdy;

  • niebieski – uwydatnia żółty kolor, tłumi kontrast tła. Soczewki o takiej barwie są stosuje się przy złym oświetleniu i zmiennych warunkach pogodowych;

  • zielony – uniemożliwia prawidłowe odczytywanie kolorów sygnalizacji świetlnej. Nie nadaje się dla kierowców, za to podobnie jak niebieski, poprawia widzenie o zmroku;

Od każdej reguły są oczywiście odstępstwa, bo każdy z nas widzi inaczej. Znam wielu kolarzy, którzy bez względu na oświetlenie stosują np. wyłącznie żółte soczewki. Bardzo dobrym rozwiązaniem są szkła fotochromatyczne, które w zależności od nasłonecznienia przyciemniają się bądź rozjaśniają, co umożliwia prawidłowe widzenie niemal w każdych warunkach. Nie są oczywiście bez wad: "nastawienie" okularów do nagłej zmiany światła nie następuje tak szybko jak zmiana przełożenia. Przede wszystkim jednak same poliwęglanowe szkła są droższe w produkcji niż te wielokolorowe. Tyle tytułem długiego wstępu...

W dzisiejszym losowaniu ślepy traf padł na markę, która nie jest światowym liderem sportowej optyki, jak na przykład Oakley czy Rudy Project. Jednak nie pierwszy raz przekonałem się na własnej skórze, że cena i logo nie zawsze świadczą o wysokiej jakości. Dlatego po raz kolejny wybrałem model "krajowy" Możecie mi wierzyć lub nie, ale na nosie nosiłem już wiele produktów od różnych producentów, w tym również tych pierwszoligowych. Ze względów cenowo-jakościowych ostały się tylko dwie: Brenda i (najdłużej) ACCENT. I to właśnie model tej marki z Gliwic zagośćił na mym nosie: Accent Stingray - nowość sezonu 2012

Nie będę ukrywał, że już wcześniej zetknąłem się ze szkłami Accenta. Były to modele Shadow i Onyx, więc tym bardziej ucieszyłem się z możliwości sprawdzenia nowych okularów. No to binokle na nos i w trasę!

P8149051P8149047

Jak na poważną firmę przystało Accent Stingray jest gustownie zapakowany w porządne etui, które oprócz oprawek skrywa dodatkowe szkła i szmatkę do ich czyszczenia. Stingray występuje w trzech opcjach kolorystycznych, do których przypisany jest określony komplet wymiennych soczewek:

  • Oprawki: białe
  • Soczewki: szare z czarno-niebieskim lustrem, przezroczyste

stingray_biale

  • Oprawki: czarne
  • Soczewki: szare z czarno-czerwonym lustrem, przezroczyste

stingray_czarne

  • Oprawki: żółte
  • Soczewki: szare z czarno-czerwonym lustrem, przezroczyste 

Ja wybrałem żółte oprawki, ponieważ lubię takie festyniarskie kolory, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że "żółty" będzie aż tak bardzo żółty. Neonowa żółć byłaby o wiele dokładniejszym określeniem. O ile mi wiadomo ten problem nie dotyczy wersji śnieżnobiałej i czarnej jak karawan. 

Jeszcze odnośnie szkieł. Dystrybutor podaje, że obie wersje kolorystyczne posiadają powłokę przeciwmgielną oraz anty-refleksyjną i filtr UV 400, co jest standardem w okularach tej marki. Należy także dodać, że to jeden z dwóch modeli, gdzie oprawka nie rozdziela prawego i lewego szkła. Tu tworzy one całość, dzięki czemu pole widzenia jest o wiele większe a martwa strefa minimalna. Dolne i górne krawędzie soczewki posiadają wycięcia, ale o tym za chwilkę. Zastosowana szara barwa i czarno-czerwone lustro są dobrze dobrane - ani za ciemne ani za jasne. To opinia nie tylko moja, o czym też za momencik.

Nie będzie żadnym zaskoczeniem dla mnie i dla Was, że Accent do produkcji stosuje materiały powszechnie używane do produkcji okularów sportowych. Oprawka oraz szkła wykonane są z pancernego poliwęglanu, który stosuje się między innymi do produkcji owiewek bolidów Formuły 1. Wedle różnych teorii soczewki poliwęglanowe można tłuc młotkiem, deptać - przeżyją bez większych zadrapań. Taki Oakley strzela do swoich okularów ze strzelby. Ja mogę powiedzieć tyle, że takiej masakry Stingray z pewnością nie przeżyje, natomiast lekkie wyginanie, kąsanie, upadki, zabawa dwóch moich córek nie są dla nich problemem.

Zauszniki pokryto bardzo przyjemną w dotyku gumą. Z materiału o podobnych właściwościach wykonano wymienny nosek.

stingray_zolte_sk

Tyle teorii...a praktyka?

Zacznę od bardzo subiektywnej oceny wygody zakładania i noszenia Stingreji. Jak poprzednicy, tak i te leżą na mojej głowie idealnie. Są szerokie (ale bez przesady), dzięki czemu nie muszę ich nienaturalnie rozginać i nie uwierają. Na szczęście nie ześlizgują się z nosa i mojej spoconej makówki, nawe przy sporym wysiłku, co jest zasługą dobrze wyprofilowanych oprawek i dociskających zauszników. Szkła nie przylegają ciasno do twarzy, są odsunięte w części dolnej - jadący nie ma poczucia, że jedzie w masce do pływania. Taki profil sprzyja także cyrkulacji powietrza wymuszonej dodatkowo poprzez wspomniane wcześniej otwory na krawędziach. Pod tym względem Stingray sprawdza się zarówno przy dużych jak też przy mniejszych prędkościach, choć szybsza jazda jest preferowana. Wysoki komfort noszenia i użytkowania potwierdziła także moja połowica, która "zakosiła" mi je w trakcie kilkugodzinnej podróży samochodem nad Bałtyk. Kobiety znają się jak mało kto na dobrych okularach. A moja żona - kierowca - szofer, jest tu wyrocznią. Ergonomia: subiektywnie na piątkę.

Wymiana szkieł. Czynność, która interesuje większość osób, ponieważ bardzo często nastręcza wielu problemów i w przypadku "dwóch lewych rąk" może skończyć się katastrofą, nawet dla poliwęglanu. Model Stingray jest dość specyficzny ze względu na konstrukcję szkieł i oprawek, dlatego warto przed rozdziewiczeniem jasnych szkieł przeczytać instrukcję. Teoretycznie wymiana powinna być intuicyjna, bez zaglądania do poradnika. Tak nakazywałaby logika. Cóż, tu uwydatnia się jedna z niewielu wad tych okularów. Zwłaszcza na początku nie jest łatwo wycisnąć soczewki z ramki. Co ciekawe, proces przeciwny trwa moment - poliwęglanowa szybka niemal natychmiast "wklikuje się". Mając w pamięci poprzednie Accenty, jestem przekonany, że w krótkim czasie właściciel nabierze wprawy, a same oprawki "dotrą się". Zaczepy nie powinny się szybko wyrobić - prędzej kupicie kolejny model, niż to się stanie.

Podczas, niestety, niezbyt długiego użytkowania (o tym na końcu), powłoki anty-refleksyjna i przeciwmgielna działały bez zarzutu. Można się oczywiście przyczepić, że okulary parują podczas postoju w trakcie porządnego wysiłku, ale wystarczy ruszyć i para znika już przy niskiej prędkości. Ten efekt jest nieobecny w trakcie kulturalnej jazdy na rowerze górskim lub szosowym, dlatego też trudno uznać to za poważną wadę. Nie potrafię z ręką na sercu ocenić, ile roboczo-godzin wytrzymają obie powłoki - na pewno ten czas będzie się skracał wraz z każdą nową ryską i każdym czyszczeniem, ale jest to nieodłączna cecha wszystkich okularów, nawet tych najlepszych. Warto nadmienić, że Przyciemnione soczewki nie powodują ślepoty podczas jazdy.

No dobrzee....tak chwalę i chwalę. W takim razie jeszcze jedna drobna wada. Jeśli macie nerwowy nawyk gryzienia oprawek, np zauszników, to ten gumowy element szybko polegnie. Zrobicie dziurę, przez którą z czasem wypełznie koniec żółtej oprawki. Nie polecam.

Szybki test = szybkie podsumowie. Jak już wspomniałem, to nie moje pierwsze Accenty. Wybór naprawdę nieprzypadkowy, bo rzeczywiście zastosowane materiały są bardzo dobre- oprawki są elastyczne i przyjemne a szybki odporne na normalne traktowanie. Dobre dopasowanie i poprawna klimatyzacja cieszą tak samo jak rozsądnie dobrany kolor i stopień przepuszczalności światła przez soczewki. Wymiana szkieł wymaga obycia i kobiecej delikatności. Na sam koniec nie potrafię pogodzić się do dziś z jedną najgorszą, dyskwalifukującą cechą wszystkich moich okularów i tych tutaj też. Skurkowańce nie posiadają systemu namierzania oraz nie unoszą się na wodzie podczas sztormu. Właśnie z tego powodu, cholera jasna, resztę testu dopisze zapewne jakiś Szwed, no ewentualnie przystojny, polski dorsz lub inna flądra...jeśli je znajdą!!!

:) :) :)