http://www.test.rowery650b.eu/images/stories/Sprzet/Testy/Rudy%2029er/P3228505_resize.JPG

"Who you trying to get crazy with, ése? Don't you know I'm loco?" Opary tytanu unoszące się w przedpokoju uzależniają... Wdychane dniem i nocą powodują, że człowiek z lekkim świrem wsiada na tytanowego 29era i pali gumy, pod górę i w dół, ścina kolejny zakręt. Zwłaszcza, gdy pod tyłkiem ma się Rudego w wersji "wariat"

Michał Śmieszek

 

 

Każda testówka, która padła ofiarą mojego pióra, z miejsca zyskiwała jakiś przydomek będący wypadkową zainteresowań autora. Tym razem padło na kultowy zespół Cypress Hill i jego nie mniej kultowy przebój: "Insane in the brain". Co tu dużo mówić, w porównaniu do któregokolwiek poprzednika, Rudy 29er od Travers Bikes jest 100 procentowym "Loco", czyli świrkiem-muhomorkiem. Ale po kolei...sztachnijmy się azotkiem tytanu.

Sympatia do produktów z angielskim rodowodem rozpoczęła się bliższego zapoznania się pół-tłustym czołgiem RUDY FAT 29+, który po raz pierwszy pojawił się na polskiej ziemi (z czego jestem osobiście dumny) i który został poddany gruntownemu katowaniu w topniejącym śniegu i błocie mazowieckich kniei. Rower trzeba było zwrócić, mimo wielkiego smutku, ale tym samym zaczął kiełkować kolejny pomysł - przetestujmy "zwykłego" 29era - mniejszego brata. Michael Travers długo nie musiał się prosić - z pewnością jeszcze raz przypomniały mu się wypady na lechicką część gór, gdy jako młody człowiek odwiedzał naszych południowych sąsiadów.

O ile Tłusty Rudzielec pojawił się u mnie jako kompletna maszyna, to w tym przypadku uzgodniliśmy, że przedmiotem testu będzie goła rama, zaś resztę szpeju przykręcę sobie sam wedle uznania. No i pięknie. Do rozbiórki poszedł Peak29 - 99% części było kompatybilnych z nowym, tytanowym szkieletem. SUPER. Jedyną odmianą były wciskane łożyska suportu PF30 w miejsce standardowych zewnętrznych BSA. Dodam, że w komplecie otrzymałem model FSA dedykowany do mechanizmów korbowych Shimano Hollowtech II. Jeden kłopot z głowy mniej. Montaż okazał się być niezwykle łatwy - mufę wyfrezowano należycie, dzięki czemu miski z łożyskami wcisnąłem łatwo i precyzyjnie. Jeszcze lepiej poszło ze sterami ahead 56/44. Godzina czasu i Rudy 29er "prosto z Polska" stanął na kołach.

P3228505 resize

P3228522 resize

Zerknijmy zatem ukradkiem na tytanowy szkielet, który jest niemal bliźniaczo podobny do pół-tłustego produktu z UK. Michael Travers nie spawa wymyślnych konstrukcji z tytanu - robią to za niego inni. Do szefa Travers Bike należy zaś pilnowanie, czy efekt finalny jest zgodny z jego wizją. Budulec, to typowy stop  Ti3A1-2.5V, z którego korzysta 90% manufaktur rowerowych. Tradycyjnie zauważalna jest prostota całości - brak kunsztownych elementów obrabianych CNC, itp ekstrasów, ale jest co całkowicie uzasadnione, ponieważ w rękach trzymamy nie rzeźbę Michała Anioła, lecz dopracowany rower, który ma przede wszystkim dobrze jeździć. Zatem rury głównego i tylnego trójkąta mają normalne przekroje za wyjątkiem okolic głównych węzłów: główki, suportu i podsiodłówki, gdzie poddano je delikatnemu owalizowaniu. Profil dolnej rury jest dziełem hydroformingu, jak twierdzi producent.

P3228508 resize P3228519 resize

P3228516 resize

RUDY 29er także posiada charaterystyczne elementy rozpoznawcze dla montowni Travers Bikes. Pierwszym jest końska podkowa - masywna obręcz będąca przedłużeniem rur łańcuchowych, łącząca je z mufą suportu. Pomysłodawca twierdzi, że usztywnia węzeł suportu i zwiększa miejsce na błoto. Sęk jednak w tym, iż w przypadku modelu Rudy 29, Michael Travers postanowił wykorzystać tylko jej połowę od strony mechanizmu korbowego. Po lewej stronie mamy tradycyjną rurę łańcuchową. Przyznam, że o ile w pierwotnym kształcie - pełna podkowa, ma to faktycznie uzasadnienie, to tutaj mam spore wątpliwości - głównie natury estetycznej i praktycznej. Otóż z prawej strony mamy spooory prześwit między oponą a ramą, zaś po lewej miejsca jest relatywnie mniej (opona 2.2"). W konsekwencji montaż naprawdę szerokiego kapcia, np 2.35" może okazać się niemożliwy. A wystarczyło tylko nie ciąć podkowy, tak jak np. w modelu RUDY RACE.

P3228513 resize P3228512 resize
P3228515 resize P3228509 resize
P3228520 resize P3228523 resize

Drugim elementem typowym dla TB jest mocno podgięta rura podsiodłowa. Gięcie wykonano fachowo! Dzięki niemu udało się schować tylne koło i skrócić ogon do 430mm! Już domyślacie się, dlaczego Rudy ma ksywkę "Loco"?

P3228524 resize

A poza tym? Poza tym, jakość spawów, spasowanie gniazd, frezowanie rur, powinny zadowolić zdecydowaną większość właścicieli. Owszem, porównując produkt Travers Bikes "Designed in UK, made in Asia" z super-drogimi ramami z butikowych firm, jak np. Triton, Jeronimo, Lynskey, itp. można dostrzec pewne różnice (nie chodzi o niechlujność!), ale przynajmniej azjatycka fabryka wykonała swoją robotę rzetelnie, a nie koncertowo spieprzyła ją po dwóch latach czekania, jak niektórzy wyżej wymienieni frame-builderzy. Pod tym względem 1200 funtów jest na pewno dobrą inwestycją. Z resztą, nawet gdyby coś było nie tak, Michael Travers daje dożywotnią gwarancję na pierwszego właściciela - nie trzeba bujać się do Chin.

Na sam koniec oficjalne ważenie. Chmmm... chwalić się, czy nie? No cóż, rama Rudy 29er nie należy do lekkich, lecz jak jej właściciel reprezentuje kategorię "kowadło". 1895 gram. Już słyszę ten jęk zawodu - tyle kasy? Tytan - taaaki ciężki, bleeee! Ale popatrzcie trochę mniej krytycznie. Rudy 29er jest z założenia normalną konstrukcją a nie wyczynową wydmuszką. Poza tym jest szansa, że  niecieniowany tytan wytrzyma pod ciężkim jeźdźcem znacznie, znacznie dłużej niż jakikolwiek inny sprzęt.

Rudy29er_on_scale

Osprzęt. Jaki koń jest, każdy widzi i mógł przeczytać o nim w teście roweru Peak 29. Za aktywną amortyzację odpowiada nieśmiertelny FOX F32 Evolution - już się z lisem pokochałem, z wzajemnością. Napęd to sprawdzone Shimano XT z 2012 roku. Hamowaniem zajmują się ultralekkie Formuły R1, o których złego słowa nie powiem. Bez problemu wyrzucają moje 120kg przez kierownicę i blokują tylne koło. A skoro mowa o toczydełkach, to u mnie tę zaszczytną funkcję pełni komplet zbudowany na piastach DT Swiss 350, szprychach Sapim Race, mosiężnych nyplach (Aluminiowe są do d...) i lekkich, sztywnych obręczach WTB i19 Frequency 29. Opony...zawsze wdzięczny temat - u mnie mlekiem zalane Maxxis Icon 2.2. Osobiście polecam!

W tym sezonie pojawiły się jednak dwie nowości, o których muszę wspomnieć. Pierwszą z nich jest szeroka, 700mm prosta kierownica z tytanu z logiem Travers Bikes. 2 centymetry robi jednak różnicę - tyle powiem. Sylwetka nieco bardziej się pochyliła i rozłożyła. Poza tym faktycznie tytan tak jakoś ładnie filtruje te drobne nierówności. No i ten wygląd...Dopełnieniem są tytanowe podkładki pod całkiem aluminiowym mostkiem. No cóż, chwalę się... :) :)

O wiele istotniejszą zmianą okazał się być mechanizm korbowy. Miejsce lekkiego XT FC-M780 (42/32/24) zastąpił skromniejszy, tegoroczny FC-M622 o rozpiętości 40/30/22, który został stworzony z myślą o 29erach i mniejszych braciach 27,5. Różnica jest potężna, i to na plus. Rower zdecydowanie lepiej rozpędza się, a także łatwiej pokonywać wzniesienia, bez konieczności redukcji na mniejszą tarczę. Z tej zmiany jestem wyjątkowo zadowolony i także polecam przesiadkę.

Efekt końcowy - 11.5 kg z koszykiem na bidon i innymi duperelami. Wstydu nie ma!

 JAZDA UŁAŃSKA

Nie bez przyczyny napisałem  na wstępie, że Rudy 29er to "wariat" na dwóch kółkach. Ale po kolei. Siadając za sterami tego "zwykłego" myśliwca przyjmujemy typową sportową pozycję - nie super wyczynową, ale także nie rekreacyjną. Dzieje się tak za sprawą stosunkowo długiej górnej rury - prawie 620mm oraz sensownie dobranych pozostałych parametrów: ostrego kąta podsiodłówki - 73,5st, oraz nieco spokojniejszej główki - 70 stopni. Dodajcie do tego szeroką kierownicę i macie gotowy zestaw do ostrej zabawy. 

 

 

Po mocnym depnięciu w pedał, Rudy 29er reaguje całkiem żwawo, ale ciut inaczej niż sztywne aluminiowe konstrukcje. To zasługa tytanu. Jeździec może mieć delikatne wrażenie, że ułamek energii kumuluje się gdzieś w tytanowych rurach, po czym zostaje "oddany" wspomagając jeźdźca. To bardzo subiektywne odczucie i pewnie trudne do udowodnienia. Warto przy tym podkreślić, że tytanowy 29er wydaje się być całkiem sztywną poprzecznie konstrukcją, czego, przyznam, obawiałem się bardzo zasiadając po raz pierwszy za kierownicą. Sprinty, głębokie skręty nie generują kołysania masywnego suportu, ani tym bardziej odpływania krótkiego i sztywnego ogona. Pewnie byłoby jeszcze lepiej, gdyby w miejsce zwykłych haków na "szpilkę" pojawiała się sztywna oś, ale obecne rozwiązanie jest moim zdaniem wystarczające (na moje potrzeby). To samo powiem o froncie roweru . Przedni węzeł tworzony przez poszerzoną główkę oraz zespawane rury dolną i górną nie poddaje się wachlowaniu kierownicą, zaś rower pewnie trzyma kierunek podczas jazdy po nierównościach i w zakręcie. 

P5068901 resize

Wybaczcie więc moje peany, ale ważąc tyle ile ważę, nigdy nie powiem, że tytanowy Rudzielec to plastelina. Dla mnie jest w sam raz. Akceptuję jednak, że ktoś inny, przyzwyczajony do bardzo sztywnych ścigaczy będzie kwestionował powyższą ocenę. Tyle, że Rudy 29er to nie wyczynowy sprzęt...

Bezsprzecznie natomiast, testowy jednoślad jest potwierdzeniem wszystkich opinii mówiących o nadzwyczajnych zdolnościach Ti do absorpcji drgań i nierówności. Na długich dystansach taki sprzęt będzie wybawieniem dla umęczonych stawów i mięśni. Z utęsknieniem czekam urlopu i wyjazdu gdzieś w góry, aby potwierdzić słuszność moich teorii o wygładzaniu terenu. 

Najwięcej frajdy Rudy 29er sprawia, gdy wjedzie się w teren najeżony zakrętami. Tu pokazuje swoją wielkość. Ludzie, 430mm i wszystko w temacie! Ten rower to wariat - "Loco". Nadpobudliwość: +10. Lekki ruch kierownicą powoduje natychmiastową reakcję, a mocniejszy - momentalną zmianę kierunku. To nie żart. To skutek nie tylko ogona, lecz również optymalnego kąta główki. Myli się jednak ten, kto dostrzega jedynie zalety takiego rozwiązania, bowiem Rudy 29er jest zaprzeczeniem stabilnego 29era - wymaga wprawnej i doświadczonej ręki. Przyzwyczajeni do mega stabilności będą rzucać mięsem, pozostali dziękować Bogu. 

P5068869 resize

Zwrotność i tendencja do myszkowania pozostają niezmienne także na zjazdach i podjazdach. Na tych pierwszych pracę kolarza wspomagają szeroka kierownica i w miarę długa górna rura, które nieco gaszą angielski temperament sprawiając, że jazda w dół, zwłaszcza na technicznych odcinkach jest przyjemnością a nie udręką. Nieco gorzej odbywa się to w drugą stronę. No cóż...Rudy 29er, to nie kozica górska. Uphille wymagają dobrego balansu ciałem oraz umiejętnego pedałowania. Chwila nieuwagi i tracimy przyczepność, zwłaszcza przedniego koła. Mogę jedynie gdybać, że ciut dłuższy mostek z większym gięciem (obecnie 90mm i 7 stopni) zatarłby nieco negatywne wrażenie..

P5068872 resize

Ważne jest zatem, aby oprócz szlifowania techniki odpowiednio dobrać np opony, gdyż od nich będzie również zależało, czy wyjdziemy z opresji z tarczą czy na tarczy. 

PODSUMOWANIE

Chmm...już chyba lepszej reklamy zrobić nie mogę. Tytanowa rama jest marzeniem wielu z Nas, tym bardziej więc doceniam możliwość bliższego z nim obcowania. Nie mam złudzeń - osób, które stać na zakup Rudego jest nadal niewiele, ale ceny tytanu spadają. Szczególnie polecam ten materiał kolarzom o grubym kośćcu i tym z nadwagą - szansa, że spawy nie wytrzymają jest niewielka. Nie można nie wspomnieć o cudownej odporności na zmęczenie, korozję oraz ścieranie. Tu się nie ma co zarysować, bo lakieru ni ma. 

Do przesiadki na angielsko azjatycki tytan może skłonić także wspomniana, naturalna amortyzacja, która przyda się np na etapówkach, lub rajdach typu "Endurance". Jednak największą zaletą modelu Rudy 29 jest tak gloryfikowana przeze mnie łatwo skrętność, która w rękach zawodnika będzie zabójczą bronią. Ta sama cecha jest oczywiście wadą, gdy za sterami siada laik. I to potwierdza  w rozmowie sam Michael Travers. Teoretycznie sportowa geometria i walory jezdne kwalifikują ten sprzęt do zawodów XC. Dyskwalifikuje go niestety wysoka masa, dlatego przeznaczeniem Rudego są mimo wszystko maratony, najlepiej te w górach, oraz oczywiście tradycyjne wycieczki z kumplami w teren, podczas których każdy chce się "pokazać i wykazać". Tutaj Rudi bryluje. Pamiętajcie tylko, że nadal macie pod tyłkiem szalonego 29era, który nie wybaczy błędów na zjazdach i podjazdach. A tak poza tym...rozluźnijcie się...i wio między sosenki.

 ...Insane in the membrain,

     Insane in da brain

         Insane in the membrane

             Insane in da brain...