http://www.test.rowery650b.eu/images/stories/Sprzet/Co%20wybrac/pokrowce%20na%20buty/IMG102.jpg

Przepisu kulinarnego nie napiszę, ale może uda się spłodzić coś bardziej przydatnego, rowerowego. Niby po sezonie, a wyjść na rower co jakiś czas wypada. Trenażery są dla mocnych psychicznie, a jazda w chłodzie dla lubiących umartwiać swoje ciało? Niekoniecznie

Mateusz Nabiałczyk

IMG103Temperatura spada coraz bardziej. Niby na dzień dzisiejszy mamy jeszcze całkiem przyzwoite 10*C, ale nawet w takich warunkach mało kto jest w stanie zakończyć dwugodzinną rundkę z czuciem w stopach, które jak na złość marzną.

Są specjalne skarpety, wkładki do butów, ochraniacze, pokrowce, nakładki na palce, specjalne buty zimowe. Niby oczywiste, ale wśród tylu firm, modeli, materiałów można się tak wstrząsnąć i zmieszać, że ostatecznie rower przez całą zimę będzie się łapał kurz niczym muzealny eksponat, zamiast robić to, do czego został stworzony.

Z góry zaznaczam, że bazuję na tym, co dane mi było w życiu przetestować, otrzymać  od dystrybutorów ‘z darów’, dopełniających wątków w ujeciu teoretycznym nawet nie będę poruszał.

Podstawowa sprawa, od której musimy zacząć to rzeczy relatywnie tanie, przydatne w dużej części sezonu, niekoniecznie tylko między jesienią a zimą. Poza tym każdy ma inne krążenie, warunki jazdy (szosę z avs 40km/h trudno porównywać do powolnego bujania gęstym lasem, szczególnie w kwestii ubioru zapewniającego komfort termiczny) i próg bólu.

Dlatego najlepiej zacząć od skarpet z jakiegoś grzejącego materiału, który nie chłonie przesadnie wilgoci. Bawełna i frota odpadają zdecydowanie, szczególnie jako warstwa bezpośrednio przylegająca do ciała. Dużo lepiej sprawdza się np. Thermolite. Skarpety z tego materiału posiada w ofercie każdy liczący się producent. Osobiście użytkuję Sidi Warm. Nie są skandalicznie drogie, świetnie przylegają do stopy, są bardzo trwałe i...działają. Pare razy założyłem je nieco na wyrost podczas chłodniejszych maratonów, efektem było parzenie stóp. Jesienią i zimą są niezastąpione i w sposób istotny przesuwają granicę komfortu cieplnego.

Mimo, że Thermolite nie chłonie specjalnie wilgoci, podczas opadów taka skarpeta nic nie daje. Obowiązkowe są przeciwdeszczowe pokrowce na buty. Podobnie jak ze skarpetami, producentów multum, parametry użytkowe bardzo zbliżone. Różnice w cenach najczęściej wynikają z napisu zdobiącego i wykończenia. Oczywiście najtańsze produkty, szczególnie jakieś cuda z aukcji trudno polecać, ale to samo tyczy się najdroższych propozycji z prostego powodu – każdy pokrowiec z czasem gdzieś się przetrze.

IMGP9640

Niby są  wstawki ze wzmacnianych materiałów w części spodniej, niby są otworki na bieżnik podeszwy buta itp, ale cudów nie ma. Aby długo służyły należy się wystrzegać przede wszystkim jednej rzeczy – chodzenia w nich. Gdy mamy np. od mieszkania do dworu do pokonania kilka pięter, lepiej zakładać je przed budynkiem i wtedy też je ściągać, gdy już wracamy.

W tym roku dostałem do testu Rain Covery Accenta i niemal 2x droższe BBB Waterflex. Czy warto dopłacać? BBB są wyższe, lepiej wykonane, posiadają rzep zapobiegający rozsuwaniu się zamka, który również jest wyższej jakości. Niemniej oba produkty tak samo sobie radzą z wodą i wiatrem. Jak dla mnie lepiej wziąć Accenta i gratis mieć skarpety, szczególnie, gdy tak naprawdę zimą nie mamy zamiaru jeździć.

IMG102

IMGP9608

Gdy bardziej bezkompromisowo podchodzimy do tematu warto pomyśleć o dokupieniu ochraniaczy membranowych ocieplanych od środka. Tutaj już cena ewidentnie przekłada się na jakość i odczucia. Znowu mistrzem ceny jest Accent, choć gdy porównamy go do BBB Arcticduty to jest bladziutko. Widać i czuć różnicę.

IMGP9643

Nic jednak nawet z najlepszych pokrowczyków, gdy nie pomyślimy o jednej kluczowej rzeczy – chłodziarce zabudowanej pod butem, czyli blokiem pedału zatrzaskowego. Kawałek metalu, a zimą potrafi nasunąć najbardziej krytyczne wnioski odnośnie zasadności zakupu pokrowców, czy zimowych butów, o których za chwilę.

Najlepiej kupić jakieś wkładki wykończone folią aluminiową z jakąś izolująco-grzejącą pianką. Ja stosuję 2 zwykłe cieniutkie wkładki przekładane wycinanką z...termicznego koca ratunkowego. Sprawdza się idealnie, a za 5-10zł idzie obdarować wkładkami wszystkich znajomych.

No dobra, ale jakby tak zsumować wszystkie rozwiązania na naprawdę arktyczne warunki, to wypadałoby zakładać ze dwie pary pokrowców, jedne grzejące, drugie izolujące, a to jest średnio wygodne.

Leniwi i rozsądni mogą sięgnąć po zimowe buty, co też zrobiłem w tym roku. Niedawno zacząłem użytkować model Mavic Drift z Gore-Texem i innymi cudami.

IMGP9631

Jakie są moje wrażenia? Delikatnie mówiąc spodziewałem się czegoś więcej, niż średnia wygoda i marznące po 2h stopy na szosie przy +5*C w chwalonych tutaj skarpetkach Sidi. Nie wiem, jak z innymi firmami w tym temacie, ale akurat te Maviki mnie nie urzekły. Jeśli ktoś myśli, że bez dodatkowych kombinacji oblata w nich całą zimę, to pewnym tego być nie może. Niemniej znowu wychodzą kwestie osobnicze, bo zdecydowałem się na nie za namową Wapida, który śmiga w nich w zwykłych bawełnianych skarpetkach do 0*C i jest okej...pomimo, jak to sam przyznał, nienajlepszego już krążenia. W moich odczuciach podobny efekt uzyskamy wydając 4x mniej kasy na porządne zimowe pokrowce BBB.

Macie jakieś ciekawe, bardziej nietypowe, a skuteczne metody na zachowanie czucia w stopach? Chętnie poznam...zimą ciepła nigdy za wiele.