P1220546

W dniach 21-24.10.2010 warszawski Wawer stał się na chwilę centrum rowerowego „szaleństwa”. W Centrum Konferencyjnym MT Polska zorganizowano po raz siódmy jesienne targi rowerowe, na których polscy dystrybutorzy zaprezentowali nam, klientom, to co nas czeka w nadchodzącym sezonie 2011. Team29er miał przyjemność być jednym z patronów medialnych imprezy. Zapraszamy do relacji z zakończonych właśnie targów!

Michał Śmieszek

PIŁKA NOŻNA A ROWER, CZYLI NOCNE POLAKÓW ROZMOWY

Warszawska impreza wpisała się w krajowy, rowerowy pejzaż już na stałe. Jesienna edycja od wielu lat traktowana była bardzo poważnie przez wszystkich, poważnych polskich wystawców a także firmy pragnące zaistnieć na krajowym ogródku.  Po pierwsze jesień to doskonały okres na rozmowy handlowe – nie ma już takiego ciśnienia jak na wiosnę – można spokojnie podsumować mijający i zaplanować kolejny sezon. Poza tym krajowe targi odbywają się zawsze po największych w Europie targach rowerowych w Niemczech gdzie cały świat prezentuje rowerowe nowości i trendy. Tym samym spora ich cześć ma szansę trafić na polskie stoiska wystawowe. Naturalnie teoria nie pokrywa się z praktyką, ale my klienci zawsze żywimy nadzieję że tym razem będzie lepiej.

P1220515

W tym roku „rowerówka” zafundowała nam jednak podwójną zabawę. Z  bliżej nieznanych powodów  (jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o ....) ktoś na górze postanowił zorganizować dwie imprezy. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dzielił je ledwo tydzień czasu, ponieważ w ubiegły weekend zakończyły się „największe w Polsce” branżowe targi w Kielcach. O sensowności takiego kroku można by napisać osobny artykuł o czym świadczyły wypowiedzi niektórych krajowych sklepów. Część chwaliła taką decyzję jednak większość zgodnie twierdziła, że Kielce to cóż....bez urazy dla tego pięknego miasta, mało reprezentacyjna miejscowość. Warszawa też nie jest cudem nad Wisłą, niemniej do tej pory odwiedzających było zawsze sporo.

Wydawać by się mogło zatem, że warszawskie targi przebiją kieleckie. A tu kolejne zaskoczenie. Do tej pory targi odbywały się w zupełnie innym miejscu -centrum EXPO XXI , prawie w samym centrum stolicy. W tym roku jednak organizator z nieznanych nam bliżej przyczyn postanowił zmienić stary zwyczaj i zaprosił nas do hali Centrum Targowo-Kongresowego MT Polska. Niby nowocześniej, przestronniej, och ach i ech, ale po dwóch dniach bytności na targach odniosłem wrażenie, że to był to strzał samobójczy. Co z tego, że dojazd był stosunkowo łatwy, wedle orgów lepszy niż do poprzedniej „miejscówki”, ale sama świadomość że trzeba udać się na rogatki stolicy pewnie odstraszyła sporo potencjalnych gości – wystawców również. Nie od dziś wiadomo, że przebijanie się przez stolicę to „czysta zabawa” – szczególnie teraz kiedy Euro 2012 za pasem i każda gmina orze drogi jak może. o czym za chwilę. Najbardziej jednak dało się odczuć piętno bliskości kieleckich targów. Jednym z pierwszych spostrzeżeń osoby śledzącej polskie „rowerowe boisko” był brak najważniejszych graczy ze składu głównego. Nie stawili się: Harfa Harryson, Banaszek Duda Company, Velo (Dobre Sklepy Rowerowe), Shimano Polska, Kross, Zasada Rowery i wiele innych znanych firm. Za to należy się żółta kartka, albo nawet czerwona czyli krakers z dżemem – pytanie tylko komu ją dać....

P1220433No dobra,miało być o rowerach na Targach a wyszedł temat maturalny: „Wpływ polskiego futbolu na kondycję rynku rowerowego w Polsce”. Skupmy się zatem na tym co zarejestrował obiektyw na VII targach ROWER 2011 w Warszawie.

ENTRE....

Na wstępie pragnę podkreślić, że tym razem postaram opisać wszystko co wpadło mi w oko i szkło obiektywu. Oznacza to że pojawią się w artykule zdjęcia rowerów mających niewiele wspólnego w 29er...Brrr!! Normalnie wstyd, hańba i zgrzytanie zębów, ale rower to nie tylko „29 inch”, których na tej edycji było na lekarstwo – zupełne przeciwieństwo targów Eurobike, gdzie wielkie koło rulezz!!!

 

 

Zaraz po wejściu na halę wystawienniczą witał nas okazały „kącik” SCOTTA oraz ściągnięta wprost z Afganistanu makieta polskiego żołnierza reklamująca składane rowery Montague. Oferta Scotta na 2011 jest bardzo interesująca. Rowery są dopracowane zarówno technologicznie i wizualnie. Szczególnie ładnie prezentują się rowery dla Pań. Perełką był rower  Scott Scale RC, na którym ściga się nasza mistrzyni świata Maja Włoszczowska. 26” ramka dzięki innowacyjnym rozwiązaniom waży niecałe 900g! W kolekcji Scotta nie mogło zabraknąć modelu na dużym kole. Naszą ulubioną linię dzielnie reprezentował Scale 29 PRO. Rama to oczywiście technologiczny Hi-end, całość ma biało matowe wyścigowe wykończenie, i tylko cena....8500PLN kłóci się nieco z naszymi oczekiwaniami wobec osprzętu Scotta. Użytkownik musi mieć świadomość ze płaci za super ramę i markę.

P1220436

Kolejnym stoiskiem, gdzie można było zobaczyć naprawdę ładne rowery był oczywiście Cube. Tu muszę uderzyć się w pierś! Usilnie próbowałem przekonać szefostwo Ski Team o obecności 29era w ofercie na 2011, że był przecież pokazany na Eurobiku, że na naszej stronie przecież pisaliśmy...pomroczność jasna. Mea culpa! Cube jak zwykle nie zaskoczył – rowery są dopracowane z niemiecką precyzją pod niemal każdym względem. Malowania i anodowania ram inne firmy mogą się uczyć od tego producenta

P1220444Tuż obok stoiska Ski Team’u, jedną z najciekawszych propozycji wystawił Specialized reprezentowany przez warszawski AIRBIKE. O rowerach Speca ostatnio pisze się bardzo dużo, choćby dlatego że firma przoduje w nowatorskich rozwiązaniach konstrukcyjnych, ma jasno określoną wizję jednośladów i jest nastawiona frontem do klienta. 

Spec to klasa sama w sobie. Co więcej, to jedyna firma która w sezonie 2011 ma w swojej kolekcji kilkanaście modeli 29”. Począwszy od najtańszych za 2300PLN a skończywszy na Epicach S-Works za parędziesiąt tysięcy. Niesamowite. Można było odnieść wrażenie, że 29ery zdominowały polską kolekcję. Kolega z Airbike’u stwierdził z przykrością, że nie zdążyli pokazać wszystkich 29-tek jak choćby damskiej MYKI, gdyż zabrakłoby miejsca...Razem z prezesem Tadeuszem dotykaliśmy i podziwialiśmy bogatą kolekcję amerykańskiego producenta. Co więcej, okazało się, że praktycznie każdy model będzie można przetestować, co zamierzamy skrzętnie wykorzystać. Miód cud i orzeszki...

P1220449Przy stanowisku Speca warto było zatrzymać się również z innego powodu. AIRBIKE, jako jeden z kilku przedstawicieli marki „S” ma uprawnienia do wykonywania usługi BG FIT, czyli specjalistycznego dopasowania roweru do potrzeb konkretnego rowerzysty. Jak to się je, jeszcze nie wiemy, ale oglądając walizkę mostków różnej długości i nachylenia, miarki, kątowniki, biało czerwone siodełka testowe i rower „fitterski” możemy jedynie domyślać się że to nie bujda na resorach. Potwierdza to mój osobisty guru Pan Jerzy Baszyński reprezentujący firmę Specialized w Polsce: znaczenie ma każdy najmniejszy element, jest tylko kilka pozycji na rowerze które są najlepsze w zależności od naszych potrzeb a o skuteczności decydują milimetry. Sam przyznał, że ludzie długo jeżdżący na rowerze nie rzadko nie akceptują pozycji ustalonej przez profesjonalnego „fittera” i wracają do starych nawyków...na krótko! Z Panem Jerzym odbyłem znacznie dłuższą rozmowę ale czas naglił a kolejne punkty na rowerowej mapie targów prosiły: „Zrób mi zdjęcie”.

 

P1220456Łupem obiektywu padł także 29er Kony - Hakuna...cóż bardzo skromnie biorąc pod uwagę ofertę kultowej amerykańskiej firmy. Tradycyjnie uwagę zwracała charakterystyczna, potężnie zbudowana rama z główką super-oversize. Osprzęt tradycyjnie średniej klasy – zupełnie nie wart sugerowanej ceny detalicznej. Bardzo chcieliśmy zobaczyć najnowsze, dziewicze, 29 calowe dziecko Meridy - model Matts 29 Lite 1800D. Udało się. Stała sobie bidula gdzieś tak z boku niepozorna, ale czujne oko rozpoznało ten rodzynek. Jesteśmy bardzo ciekawi jak Merida poradziła sobie z geometrią Wielkiego Koła.

Zwiedzając kolejne stoiska odnieśliśmy wrażenie, że sporo marek traktowanych jest bardzo po macoszemu, a wystawy zostały przygotowane „na siłę”. Wmawiam sobie, że to tylko moje uprzedzenie a nie rzeczywistość. Jeśli jednak ktoś ma podobne zdanie - potwierdza to tylko albo słabą kondycję dystrybutorów albo niedocenienie targów...albo jedno i drugie.

P1220462

W gruncie rzeczy warszawskie targi opanowane były przez rowery miejskie, stylowe, elektryczne. Nawet 26” calowe górale były zepchnięte jakby na drugi plan. Zupełnie to nie dziwi, gdyż taka jest obecnie moda. Mieszczuchy wszelkiej maści wróciły do łask i dobrze bo w końcu to sprzęt stworzony do podróżowania w miejskiej dżungli. „Ziemia dla ziemniaków, ksieża na księżyc a górale w góry!” – hasło przewodnie targów.  Przyznam, że oferta jest ogromna, co więcej, proponowane rowery są po prostu bajecznie ślicznie i praktyczne do bólu.

Batavus, Kettler, Gazelle, to już kultowi producenci – rowery tych marek zachwycają wyrafinowaną technologią, wyglądem i marketingową otoczką. Przyznam, że chwilami pragnąłem przesiąść się z mojego sportowego 29era na takie miejskie cacuszko...Kwintesencją niech będzie oryginalny ponad 100 letni Releigh, który był ozdobą całych targów. Zresztą oceńcie sami.

P1220533P1220534

Oprócz klasycznych konstrukcji równie widoczne na targach były „składaki” oraz „elektryki”. Rowery składane to rzecz zrozumiała, Polakom znana od dziesięcioleci. Niemniej w obecnym wydaniu, taki rower to przyjemność a nie utrapienie. Często gęsto zaprzęgnięta jest tu technologia „prawie-jak- z kosmosu”: Bezobsługowe napędy, elektronika. Najlepszy przykład: GO CYCLE, który niedawno otrzymał nagrodę Design Award.

P1220574P1220570

Skoro jesteśmy przy napędach elektrycznych trudno byłoby nie wspomnieć o słynnym już rozwiązaniu firmy Grubber Assist – czyli wysokoobrotowym silniku ukrytym w sztycy podsiodłowej.  Grubber Assist został rozsławiony przez domniemane stosowanie go przez niejakiego Fabiana C. podczas wyścigów szosowych. Co najważniejsze: układ nadaje się niemal do każdego roweru górskiego, którego średnica rury podsiodłowej ma co najmniej 31,6mm. Wymaga również zastosowania korb ze sztywną osią w systemie H2, choć firma pracuje obecnie nad poszerzeniem uniwersalności montażu. Całość z ogniwami wazy ledwo 2kg co jest niesamowitym wynikiem.

P1220484Napęd do tej pory widziałem tylko na filmach na YouTube. Teraz miałem okazję zobaczyć go „na żywo”. Pracuje dość głośno więc na raze nie widzę, jak można by stosować go jako elektryczny doping np. na maratonach. Natomiast dla osób o słabszej kondycji i grubszym portfelu będzie doskonałym dopalaczem w trakcie górskich wycieczek. Polskiego klienta odstrasza teraz tylko cena – 2000 euro, choć na pewno znajdą się chętni wydać te parę zeta na taką osobliwość.

P1220504

P1220482Przeszliśmy chyba do najważniejszej części relacji z warszawskich targów.  Rower to nie tylko rama, lecz masa innych mniejszych i większych komponentów – słowem biżuteria. Tej na targach nie brakło, co więcej, widać, że „Polacy nie gęsi i swój łeb na karku majom.” Przyjaźń polsko tajwańska kwitnie w najlepsze a efektem tej miłości są naprawdę wyrafinowane komponenty, które zachwycają wyglądem, kunsztem technologicznym oraz ceną. Jedną z ciekawszych ofert przygotowała łódzka firma Blue Pill, dystrybutor między innym takich marek jak AGOGO, PACO, HT, ASHIMA, SPINNER, CHOSEN. Przy tym stoisku zatrzymamy się także na dłuższą chwilę. Naszą uwagę przykuł stół zarzucony wielobarwnymi piastami tajwańśkiego Chosena – firmy która produkuje piasty dla HOPE’a. W tym roku będziemy mieli okazję sprawdzić w naszych polskich warunkach nowe sprzęgło tej mark, które pozbawione jest klasycznego kulkowego łożyskowania a obraca się jedynie na łożysku ślizgowym wykonanym z superwytrzymałego stopu brązu. Jednak najfajnieszym gadżetem na stoisku były dwie 9 rzędowe kasety! Oba modele wykoanane ze szlachetnego utwardzonego aluminium i wycięte z jednego bloku aluminium! Dzięk temu zabiegowi osiągnięto niesamowitą wagę ok 170g, sztywność, no i wygląd. Oszałamiająca prezycjza. Ciekawe tylko jak długo wytrzyma anoda i same koronki, gdy wpadną w bieszczadzkie błoto.

P1220509Na stoisku Blue Pill nie mogło zabraknąć czegoś do Wielkiego Koła. Ucieszy więc informacja wszystkich tych, którzy zastanawiają się nad zakupem porządnego widelca amortyzowanego a nie posiadają walizki pieniędzy. Odpowiedzią w przyszłym roku może być SPINNER – jeden z kilku największych producentów amortyzatorów na świecie. Na krajowym poletku słabo kojarzony, i

P1220492

raczej z tanimi sprężynami, lecz np za Wielką Wodą marka bardzo dobrze odbierana. Wyszło na jaw, że pojawi się konkurencja dla Rock Shoxa i Foxa – nowy Spinner Aeris RLC, który w najwyższej wersji waży jedyne 1600g!!!

Nie zabrakło również roweru na kole 29 w ofercie łódzkiej firmy. Nie był by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że był to jedyny wystawiony rower a drugi carbonowy na całych targach. Marka roweru - AGOGO na razie nie wzbudza jeszcze wielkiego podniecenia, ale jestem przekonany że jeszcze o niej usłyszymy. O samym rowerze można powiedzieć że jest „słitaśny” i ma „gr8 luk.” Rama, dzieło tajwańskich rąk, została wyklejona z karbonu 12k, a przy jej tworzeniu wykorzystano nanotechnologię oraz wygładzane wewnętrznych powierzchni.  Dostępne są dwie wersje: pierwsza opiera się na komponentach Shimano XT Dyna-sys i widelcu Manitou Minute a druga na pełnej grupie SRAM XX. Polska cena jak na razie nie znana.

P1220464P1220466

Kolejnym bardzo ciekawym, wręcz egzotycznym wynalazkiem mogło pochwalić się stoisko firmy MC Sport, także z Łodzi. Firma jest dystrybutorem systemów hamulcowych ASHIMA. W tym roku hitem sezonu może okazać się całkowicie innowacyjny hamulec hydrauliczny PCB – Pan Cake Brake. Jest to pierwszy na świecie seryjnie produkowany model nie posiadający klasycznych ruchomych tłoczków w zacisku. W miejsce klasycznych tłoków zastosowano membranę która pod wpływem nacisku płynu hamulcowego ugina się dociskając okładziny do tarczy! Dzięki temu pozbyciu się „zbędnych” części, odchudzeniu korpusu, udało się osiągnąć niesamowitą wagę: 197g przód + 81g tarcza 160mm oraz 207g tył + 81g tarcza 160mm. Hamulec sprawia bardzo pozytywne wrażenie i już nie możemy doczekać się pierwszych jazd testowych. Nieoficjalne testy na zagranicznych forach potwierdzają skuteczność tego rozwiązania. Zobaczymy.

GWIEZDNE WROTA, GWIEZDNE WOJNY, EFX - CZYLI PRAWIE JAK HARRY POTTER

 Na sam koniec coś zupełnie z innej beczki nie związanej bezpośrednio z jednośladami. Otóż wasz redaktor był przez chwilę królikiem doświadczalnym na jednym ze stoisk oferujących z pozoru niewinne silikonowe opaski na rękę. Otóż sercem opaski są jeden lub dwa "hologramy" - oczka wykonane z materiału nazywanego Mylar. W opaskach zaklęta jest technologia EFX (Energetic Field Xcellarator). Was ist das? W paru słowach: Technologia EFX opiera się na wykorzystaniu częstotliwości zgodnych z polem bioenergetycznym organizmu ludzkiego na poziomie komórkowym. Produkty w nią wyposażone opracowano pod kątem rezonowania z częstotliwościami pola bioenergetycznego, które może pozytywnie wpłynąć na wydolność organizmu poprzez uruchomienie pełnego potencjału funkcji fizjologicznych. Podobnie jak w przypadku akupunktury i akupresury, produkty EFX można umieszczać w odpowiednio wybranych miejscach ciała w celu wywarcia wpływu na konkretne ośrodki energetyczne lub poprawy przepływu energii przez główne kanały energetyczne (tzw. meridiany). Tłumacząc na język Kowalskego: zakładając opaskę na rękę, nogę odzyskujemy RÓWNOWAGĘ - balans ciała i ducha. Stałem niczym słynny kwiat lotosu na tafli jeziora. Zapewne cześć z was myśli że oglądam za dużo EZO TV, ale ta technologia działa, co potwierdził prosty test równowagi! Technologia idealnie nadaje się dla sportowców gdyż dzięki niej można ponoć:

  • poprawić równowagę, siłę, elastyczność i wytrzymałość
  • udoskonalić koordynację ruchową
  • zwiększyć skupienie i czujność
  • obniżyć poziom stresu i napięcia
  • przyspieszyć czas regeneracji po wysiłku
  • obniżyć złe samopoczucie wywołane różnicą czasu (Jet Lag)
  • obniżyć objawy choroby lokomocyjnej
  • uzyskać działanie przeciwzapalne

efx

Więcej o EFX można dowiedzieć się na stronie producenta: Efxpolska. Zapewniam, że warto...

PODSUMOWANIE – CZY WIDAĆ ŚWIATEŁKO W TUNELU?

Targi, targi już po targach. Tak naprawdę mógłbym bez stresu przepisać początek mojej relacji i było by wiadomo jakie te targi były. Spróbujmy jednak nie narzekać choć przez chwilę. Impreza taka jak VII targi rowerowe to zawsze jednak wydarzenie o którym warto mówić a przede wszystkim na którym warto być, ponieważ daje doskonałą okazję do dyskusji z osobami, firmami, do których normalnie ciężko się dostać. Tu możemy porozmawiać na spokojnie, pośmiać się z niedociągnięć organizacyjnych, sytuacji branży rowerowej w Polsce, dopiąć sprawy biznesowe. Od tego targi są. W pewnym sensie szkoda, że wymienione na początku największe krajowe firmy nie zrobiły tego ostatniego wysiłku w sezonie aby zaprezentować „Warszawce” swoje rowerowe propozycje.  Ja osobiście jestem zadowolony bo jak dawno pogadałem sobie ze znajomymi na jedyne słuszne rowerowe tematy.

 

P1220546P1220486