Rekawiczki Flickerbiker 5Byłem w Ełku, byłem w Mayo, byłem nawet na Hawajo, ale takiego cuda żem wcześniej na rękach nie miał. Błyska złowrogo na kolorowo i chroni moje cztery litery, gdy wracam wieczorem z Mordoru.

Michał Śmieszek

 

Narzekamy na kierowców, że traktują nas, rowerzystów, jak piąte koło u wozu, albo coś co się przykleiło do zderzaka i trzeba to zetrzeć o krawężnik. Ale sami też nie jesteśmy lepsi, bo naginamy przepisy, bo ich nie znamy, bo uważamy, że wieczorem, późną nocą jesteśmy niezniszczalni - superbohaterowie szosy i miejskiej dżungli.

Nie ma sensu rozwodzić się, czyja racja jest "bardziej mojsza". Ona zawsze leży gdzieś po środku, a najczęściej niestety na izbie przyjęć, szpitalnym łóżku a w najgorszym przypadku w kostnicy. Na szczęście czasami trafiają się pomysłowe jednostki, które choć trochę próbują zmienić świat, zminimalizować ryzyko towarzyszące nam na drogach. To naturalnie nie akcja charytatywna, bo dziś "idea" rzadko kiedy jest za darmo, ale nie o piniondz tu chodzi. Skoro nie chodzi, to o co biega?

Rekawiczki Flickerbiker

Otóż na Bike Expo w Kielcach miałem przyjemność odwiedzić stoisko polskiej marki Flickerbiker, która zaprezentowała, może nie pierwszy, ale na pewno nietuzinkowy produkt mający wspomóc nasze bezpieczeństwo na drodze. Mowa o "błyskających", rękawiczkach sygnalizacyjnych Flickerbiker, w których zaimplementowano specjalne diody wspomagane elektroniką i czujnikami ruchu. Brzmi kosmicznie...wręcz kuriozalnie i do tego pachnie tanią chińszczyzną. Ale nic z tych rzeczy, bowiem Flickerbiker to całkiem poważna polska myśl techniczna, wyprodukowana u naszych południowych sąsiadów. Rolą Flickerów jest przede wszystkim ostrzeganie innych użytkowników ruchu o zamiarze skrętu. Niewidoczna sygnalizacja i jej brak to jedne z częściej powtarzających się powodów wypadków z udziałem rowerzystów. "Batmani szosy" doskonale wiedzą o czym mowa.   

rekawiczki Flickerbiker 5

Błyskające rękawiczki wykonane są z wysokiej jakości tkaniny Amara, odpornej na przetarcia. Całość składa się z kilku paneli zszytych porządnymi nićmi. Tu nie ma wielkiej filozofii - rękawiczki przeznaczone są przede wszystkim do codziennego użytkowania, najlepiej w miejskim otoczeniu, ale równie dobrze sprawdzą się podczas wycieczki do lasu lub na szosowy trening. Komfort użytkowania zapewniają między innymi spore tzw. "pullery", czyli ściągacze. Zdjęcie "Flickerów" nie nastręcza kłopotów. A jak "biały kołnierzyk" nieco spoci się podczas ostrego pedałowania na telekonferencję wtedy przyda się panel z "frotką", którym łatwo przetrzemy czoło.

rekawiczki Flickerbiker 6

Same rękawiczki to pikuś, sercem jest przecież układ błyskający umiejscowiony na wierzchniej części. Przy pierwszym uruchomieniu rękawiczki musimy nauczyć "błyskania". Przejrzysta instrukcja, dostępna na stronie internetowej pozwoli użytkownikowi szybko i łatwo wykonać niezbędne procedury. Tak, tak...rękawiczki Flickerbiker to niemal jak Shimano DI2. Nie zdziwcie się, jeśli kolejne rewizje będą komunikować się ze smartfonem... :) :)...Układ elektroniczny i bateria chronione są przed wilgocią oraz uszkodzeniami mechanicznymi gumowym kapturem. Prąd pobierany jest z jednej pastylki CR2032. Wedle zapewnień producenta, przyjmując scenariusz używania rękawiczek przez dwie godziny w ciągu dnia i robiąc około 100 zakrętów dziennie, bateria wystarczy nam na około dwa miesiące zaś w trybie czuwania na prawie 160 dni (sugerujemy jednak wyjąć pastylkę, gdy wiemy iż nie będziemy używać rękawiczek przez dłuższy czas).

Rekawiczki Flickerbiker 2

Flickerbiker uaktywniają się same, np. gdy sięgniemy po nie z półki. Same też przechodzą w stan uśpienia. Wyzwolenie świecenia następuje poprzez wykonanie gestu, którego użyliśmy podczas "programowania" układu święcącego. Należy podkreślić przydatną cechę - kierunkowskazy błyskają przez określony czas, zależny od ilości wahnięć, co jest praktyczne np. podczas pokonywania dużych skrzyżowań.

Rekawiczki Flickerbiker 4

Najmniej przyjemnym elementem jest cena. Krótkie rękawiczki kosztują bowiem 280PLN. Mało nie jest, ale na pewno taniej niż rehabilitacja po wypadku i straty moralne. Tak...to znowu wycieczka do wszystkich Batmanów na dwóch kółkach - błyśnijcie po rozum do głowy i sprawcie sobie taki gadżet na rękę, który być może uchroni wasze cztery litery przed "jesienią średniowiecza". Nawet 29er nie pomoże.

A tak całkiem na serio, Flickerbiker to, jak dawno, całkiem sensowny element kolarskiego ubioru, doskonały dodatek do komunijnego BMXa Waszego dziecka, lub urodzinowy prezent dla entuzjasty jednośladów.

A my tymczasem zabieramy się za testowanie kompletu "błyskotek". Bo tekst sponsorowany można napisać zawsze, ale prawda i tak wyjdzie "w praniu".