DSCF2229

Jeszcze kilka lat temu opon w rozmiarze 29" było zdecydowanie za mało. Każdy narzekał, że nie ma ciekawych propozycji a to na wyścig XC, a to do poważnego AM. Na szczęście dziś już jest inaczej i w zasadzie każdy może znaleźć coś dla siebie...w zasadzie, bo opon na błoto w dalszym ciągu ze świecą szukać, a tu Maxxis zaprojektował gumę na mokre warunki i to specjalnie, tylko i wyłącznie dla posiadaczy wielkiego koła!

Mateusz Nabiałczyk

Dlatego też niezmiernie się ucieszyłem, że to właśnie do mnie przyszła paczka od Biketires.pl z kompletem topowej wersji opon Maxxis Beaver EXCeption series z oplotem 120tpi.

Po uwolnieniu z opakowania w oczy rzucił się typowo mokradłowo-błotny protektor z dość rzadko ułożonej kostki wykonanej z relatywnie miękkiej gumy. Ręka znowu odnotowała, że albo przybyło mi sił, albo to coś jest bardzo lekkie...i nie myliłem się. Wynik 500gram nawet w świetle deklarowanych 490 należy uznać za rewelacyjny, a udało się go osiągnąć dzięki technologii EXC i wysokiej gęstości oplotowi. Ścianki boczne mają więcej, niż zadowalającą grubość, jak na tę kategorię wagową.

waga

Po założeniu nowego przybytku uwagę przykuła jakaś taka mała szerokość balona. Suwmiarka w łapę i okazuje się, że faktycznie ktoś się przeliczył. Beaver w najszerszym miejscu ma idealnie 1,85", a nie deklarowane 2,0". Czy w przypadku opony na błoto jest to wada? Nie, dlatego tym bardziej nie mogę zrozumieć, czemuż to producent nie napisał na boku jakiejś wartości bliższej prawdzie typu 1,9". Przynajmniej nikt nie byłby rozczarowany.

Katalog i sam dystrybutor mówią, iż Beaver pomimo zorientowania na roztwory wodne bardzo dobrze radzi sobie na suchych trasach. Wypadało to sprawdzić, więc w swoim progresywnym stylu testowania i tym razem rozpocząłem od asfaltu.

Ruszam spod domu i od razu do moich uszu dociera cudowny szum związany z pracą opony podczas przyspieszania. Przy szosowych prędkościach hałasu nie ma, bo natężenie w zasadzie nie wzrasta i pozostaje na przyjemnym, chciałoby się rzec rasowo brzmiącym, poziomie. Przed założeniem Maxxisów śmigałem na WTB Vulpine, które co prawda są zdecydowanie cięższe, ale natury nie da się oszukać - taka kostka nie ma startu do gładkiego semislicka, ale naprawdę źle nie jest. Zdaje się, że właśnie masa najbardziej ratuje sytuację. Poza tym umówmy się...jak ktoś kupuje takie lacie na asfalt, to pogratulować.

Na szutrach i usypywanych z żużlowych odpadów hałdach Beaver odnajduje się wyraźnie lepiej. Powiem więcej. Tak dobrze trzymającej opony jeszcze pod nogą nie miałem i tyczy się to zarówno podjazdów na luźnej nawierzchni, jak i ostro pokonywanych zakrętów....no właśnie zakrętów. Przy zdawać by się mogło relatywnie wysokim ciśnieniu Beavery wyraźnie się poddają, co na początku wywołuje spore wątpliwości, czy aby w dętce nie ubyło powietrza. Co najbardziej winne takiej sytuacji? Nie wiem, ale czego spodziewać się po szeroko rozstawionej kostce z miękkiej gumy na racingowo lekkim szkielecie? Zatem przyjmijmy, że 'ten typ tak...musi mieć'. Przyzwyczajony do rzeczywistych szerokości rzędu 2,1-2,25" łapię się też na tym, że rower prowadzi się jakoś tak mniej stabilnie, trudniej utrzymać równowagę na trudnych podjazdach...czyżby wynik małej szerokości?

DSCF2229

Wprowadzenie piękne, ale chyba przydługawe, temu przejdźmy do sedna sprawy. Błoto przyjmuje różne postaci, ale wykluczając typową i niepokonaną glinę, to odmiana górska bywa najbardziej wredna i wymagająca. W Istebnej padało w przeddzień ostatecznego testu, postraszyło w chwili przyjazdu, więc warunki idealne. Mieszanka błota, kamieni przeróżnego sortymentu i korzeni + godziwe przewyższenia...oj taaaaaak :-) Dawno mnie tu nie było. Kto bywał w Beskidzie Śląskim, ten wie, jak po deszczu tam sprawa wygląda, a kto nie...temu opis na wiele się nie zda. Powiem tylko tyle - ani jednego uślizgu koła, rower zawsze się słuchał i to bez znaczenia, czy trzeba było zrobić susa na korzeń, wdrapac się po trawie po kolana, czy też puścić się w dół przez tymczasowy, spływowy potok. Pierwszy raz tak pewnie się jechało, jeśli chodzi o trzymanie, ale nie byłbym obiektywny, gdybym znowu nie wrócił do wspomnianej już wcześniej obniżonej stabilności...zarówno na podjazdach, jak i zjazdach musiałem przywiązywać większą wagę do prawidłowego balansu. Nie zaliczyłem żadnej gleby, opony nie mają najmniejszego rozcięcia, gdy się zatrzymywałem, to z niedostatków umiejętności, a nie dlatego, że 'się uślizgnęło'. Niemal pokochałem te opony.

S0062225S0042156

Podsumowując, Maxxis Beaver to świetne opony na typowo terenowe warunki i to nie koniecznie mokre. Wszędzie tam, gdzie liczy się trakcja, a o wyniku decyduje mocne płuco i łyda, a nie 2 Waty mniej na oporach toczenia, te gumki są gwarantem rogala pod kaskiem. Gdyby tylko robili takie w rozmiarze 2.1-2.2, a nie 1.85, to w zasadzie poszukiwania opon w góry uznałbym za definitywnie zakończone.

 

UPDATE

Szczerze mówiąc aktualizacji miało nie być, ale okoliczności związane z dalszym użytkowaniem owych opon zmusiły mnie do uzupełnienia swojej dotychczasowej, nad wyraz pochlebnej opinii...

Na gumach zrobiłem 3 wypady w góry i o ile po pierwszym Maxxisy wyznaczały wręcz nowe standardy, tak kolejny raz zakończył się rozcięciem opony. Co prawda felernego zjazdu nie powstydziliby się posiadacze pełnej zawiechy w okolicach 130mm, ale skoro mnie, czlowiekowi, o którym "mistrz techniki i finezji" powiedzieć nie można, udało się w jednym kawałku dotrzeć na dół, to skrajnego hardkoru nie było. Tak, czy siak nie chodzi o wycene trudności, a o efekt w takiej oto postaci:

dziura

Zdarzyło się, no trudno, choć prawdę mówiąc wątpię, że męczone teraz Geaxy Saguaro podzieliłyby los Beavera...no ale to trochę inna kategoria wagowa i samego podejścia do tematu rowerowych gum. Martwi mnie natomiast fakt, że po relatywnie małym przebiegu zawierającym około 150km górskich szlaków musiałem zainwestować w nowego lacia "do kompletu", a mimo wszystko obawiam się, że po dociągnięciu liczby beskidzkich wypraw do 10 lacie byłyby po prostu do wyrzucenia, gdyż oplot wyłazi na potęgę, nie brakuje miejsc, w których o mały włos nie doszło do rozerwania. 

ojej

W związku z tym uprzedzam - niech nikomu nie przyjdzie do głowy jechać tym w góry, no chyba, że jednorazowo, albo awaryjnie, a przynajmniej nie w kamulce, bo na przykład na rozgrywanych ostatnio MP w Jeleniej Górze nawet przez chwile nie pomyślałem, że coś może zagrozić moim gumkom. Co z tego, skoro na asfalcie pięknie zobrazowano mi różnicę oporów toczenia, kiedy to byłem mijany przez mniej więcej równych mi zawodników niczym pachołek. 

Próbowałem konwersji na bezdętkę na bądź, co bądź zwykłych Mavicach TN719 i krótko mówiąc ni chu chu. Trzy podejścia rozciągnięte w czasie i ciągle ten sam problem - Beaver przyjmuje tak dziwne kształty, że bez dobrego trzymania stopki przez obręcz nie widzę szans na sukces, no chyba, że ktoś posiada potężny kompresor, albo dużo szczęścia. Niby producent niczego nie obiecuje, ale i tak szkoda. 

Jak widać nie ma ideałów i choć aktualizację można odebrać jako 100% krytyki, to w dalszym ciągu uważam Beavery za bardzo dobre opony na mokre warunki, z tym, że mój módżek odnotował fakt ich ograniczonego zastosowania. Innymi słowy sprawdzą się idealnie w aurze pokroju zeszłorocznego BM Wieluń aka błotna masakra na polu kartoflanym.