Wiemy jakie rękawiczki są najlepsze – trwałe i lekkie! Tak brzmi hasło reklamowe producenta odzieży rowerowej firmy TYGU, której produkty od kilku lat konkurują ze znanymi na rynku rowerowym markami. Czy to hasło ma pokrycie w rzeczywistości? Czas pokaże. Team 29er ma okazję testować kilka produktów tej młodej marki odzieżowej. Na pierwszy ogień poszły rękawiczki Tygu Yellow.
Tadeusz Pietrzak
Ich wierzchnia część wykonana została z elastycznego, oddychającego materiału o strukturze nylonowej siatki
Tygu to anatomicznie ukształtowane rękawiczki z długimi palcami. Ich wierzchnia część wykonana została z elastycznego, oddychającego materiału o strukturze nylonowej siatki, w której wycięto dziesięć charakterystycznych prostokątnych otworów. Spód w całości uszyty jest z syntetycznej skóry, dodatkowo na palcach pokrytej silikonowym nadrukiem antypoślizgowym, poprawiającym kontrolę nad klamkami hamulca i manetkami.
Ponadto, dla poprawy wentylacji dłoni oraz odprowadzania wilgoci, materiał na spodzie jest perforowany od nadgarstka aż po same palce. Spód śródręcza w miejscu największego styku dłoni z gripem został wzmocniony dodatkową warstwą materiału. Jest to również dodatkowa ochrona naszej skóry w przypadku, gdy upadniemy i będziemy zmuszeni podeprzeć się dłonią. Wszystkie elementy zszyte zostały ze sobą bardzo starannie i dokładnie, bez żadnych pofalowanych ściegów czy innych krawieckich niedoróbek.
Ponadto, dla poprawy wentylacji dłoni oraz odprowadzania wilgoci, materiał na spodzie jest perforowany od nadgarstka aż po same palce.
Rękawiczki Tygu nie posiadają zapięcia na rzep, lecz przylegają szczelnie do nadgarstka dzięki elastycznej czarnej lamówce ściągającej.
Rękawiczki Tygu nie posiadają zapięcia na rzep, lecz przylegają szczelnie do nadgarstka dzięki elastycznej czarnej lamówce ściągającej. Od strony nadgarstka testowane rękawiczki posiadają wszyty krótki języczek, który ułatwia nam naciąganie ich na dłoń. Dostępnych jest 5 wersji kolorystycznych: black, green, grey, moro oraz yellow w rozmiarach od XS do XL Realna waga rękawiczek w rozmiarze M wynosi zaledwie 40g. Niewątpliwie są to jedne z najlżejszych rękawiczek rowerowych jakie dotychczas testowałem.
Pierwsze, co czuję jadąc, to doskonała wentylacja wynikająca z zastosowanego cienkiego nylonu z wyciętymi dodatkowo otworami oraz perforowanej strukturze spodniej części.
Ja do testu wybrałem model w rozmiarze M i kolorze Yellow. Rękawiczki zakładamy ciągnąc za języczek wszyty w elastyczną lamówkę. Rozwiązanie to jest ze wszech miar wygodne, zwłaszcza gdy mamy mokre od potu dłonie. Po ich nałożeniu materiał przylega na tyle dobrze do dłoni, że Tygu stają się jej "naturalnym wykończeniem": nie marszczą się, nie uwierają, zachowane są proporcje obwodu dłoni i długości palców. Tu objawia się także pewna wada - coś co dobrze przylega - z reguły ciężej jest zdjąć, a zwłaszcza ze spoconych dłoni. Coś za coś. Pierwsze, co czuję jadąc, to doskonała wentylacja wynikająca z zastosowanego cienkiego nylonu z wyciętymi dodatkowo otworami oraz perforowanej strukturze spodniej części. Materiałowo konstrukcja rękawiczek jest wyraźnie obliczona na używanie w upalne dni. W temperaturze powyżej 20 C dłonie znajdują się w idealnym komforcie termicznym. Tu bardzo przydają się wspomniane otworki wentylacyjne, które doskonale wspomagają cyrkulację powietrza i oddychanie skóry.
Ponadto jednolita wewnętrzna strona rękawic zdecydowanie lepiej współpracuje z chwytami ergonomicznymi.
Polecam zestawienie tych rękawiczek z silikonowymi chwytami, gdyż ich wewnętrzna część wręcz klei się do takich właśnie gripów. Daje nam to większą kontrolę jazdy zwłaszcza przy wyczynowej jeździe XC. Ponadto jednolita wewnętrzna strona rękawic zdecydowanie lepiej współpracuje z chwytami ergonomicznymi. Syntetyczny materiał nie gromadzi zbyt dużo wody i szybko wysycha, dzięki czemu kontrola klamki hamulcowej oraz manetki przerzutki nawet podczas deszczu pozostaje na dobrym poziomie. W trakcie jazdy rękawiczki Tygu zapewniają pewny chwyt, a żelowe wstawki na palcach dobrze przytrzymują klamkę hamulca. Dodatkowym atutem jest również bezproblemowa obsługa smartfonu i licznika GPS.
Materiałowo konstrukcja rękawiczek jest wyraźnie obliczona na używanie w upalne dni. W temperaturze powyżej 20 C dłonie znajdują się w idealnym komforcie termicznym.
Rękawiczki Tygu używam dopiero od kilku miesięcy i jak na razie jedynym widocznym symptomem zużycia jest lekkie zmechacenie się materiału po wewnętrznej stronie dłoni. Kilkukrotne pranie nie spowodowało żadnych uszczerbków w ich wyglądzie. Nadal utrzymają pierwotny kształt, nie farbują a nadruk antypoślizgowy na palcach wygląda na nietknięty. Obok walorów użytkowych ważna jest również jakość wykonania i wytrzymałość w dłuższym przedziale czasowym, dlatego wstrzymam się z ostateczną opinią do zakończenia sezonu (przynajmniej tego letniego). CDN..........
